Ubrania eleganckie, z zabawnymi tekstami, gadżety: buciki, zabawki, zdjęcia USG, tabliczki i wiele innych - w sesji można zawrzeć (prawie) wszystkie pomysły, których dostarcza wyobraźnia. Czytaj także: Zdjęcia z porodu - fotografka opowiada, jak powstają sesje porodowe. Sesja ciążowa w wersji rodzinnej 06.04.2013 14:32:40 : Tak to mě mile překvapilo, kolik z vás má podobný názor.-). Alespoň si nepřipadám jako takový mimoň :-D. Andyma: opravdu tu mluvíme o fotkách PORODU, tj. záběr na spolužačku v místech, která jsem nikdy neměla v plánu okukovat :-D. Ono tedy i krví opatlané novorozené mimčo nic moc, ale tu část fotoalba bych ještě jakžtakž zkousla. W konsekwencji, nie ma się również wpływu na późniejsze wykorzystanie zdjęcia, co może nastąpić w celach marketingowych, majątkowych lub nawet przestępnych. Jednym z zagrożeń jest cyberprzemoc , jeżeli publikowane przez rodziców zdjęcia przedstawiają dziecko w kompromitujących lub intymnych sytuacjach. Lil Masti zapowiedziała fanom, że wkrótce na jej kanale pojawi się film z narodzin małej Arii. Przy okazji celebrytka opowiedziała nieco o komplikacjach, które pojawiły się podczas porodu. Ile kobiet przeżyło podobny szok, przeglądając zdjęcia na stronie Oszukana.eu na Facebooku? Sprawcy często pochodzą z Afryki lub Azji, a mężczyźni na zdjęciach zawsze są biali, zwykle Grafika na fanpage w postaci zdjęcia poziomego będzie dobrze wyglądać w wymiarze 1200 na 960 pikseli. Jest to jeden z częściej stosowanych rozmiarów w tworzeniu postów na Facebooku. Tutaj także warto kompresować zdjęcia przed dodaniem na platformę. Unikamy, wtedy pikselozy posta. Wymiary Facebook stories/ Instagram stories( 900 x z0bDo3. (fot. / 3 lata temu / jp Ta niesamowita sesja zdjęciowa wzrusza niejedną młodą mamę. Oczekiwanie na poród to niekiedy długie, niekończące się godziny. Nie wiemy dokładnie, co nas czeka, czy wszystko pójdzie dobrze. Wówczas bardzo potrzebujemy wsparcia bliskiej nam osoby. Czasem wystarczą najprostsze gesty. Albo wspólne poszukiwanie spokoju. Żeby przygotować się na najpiękniejszy moment w życiu. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Ach te zmiany w portalach społecznościowych. Teraz to nie tylko algorytmy, czy przetwarzanie danych osobowych, a jeszcze pozwolenie na wrzucanie pewnych dotychczas zakazanych zdjęć. Nie pornograficznych, a z… porodów. Tak. Jakkolwiek absurdalnie to nie brzmi Facebook i Instagram pozwala już na wrzucania wszystkich możliwych zdjęć porodowych. Co w tym dziwnego? Dotychczasowa polityka tych portali te najbardziej intymne zdjęcia z widocznymi sutkami i genitaliami rodzącej, są już właściwe! Za taką zmianą stoi 23 tysiące podpisów matek walczących o dopuszczenie niecenzurowanych zdjęć porodów. Zdjęć, które na pierwszy rzut oka mogą się wydawać na naprawdę niewłaściwe dla młodszych internautów. No właśnie i to jest cały problem. Problem, który zaczyna się od pierwszej podstawowej kwestii. Kto o zdrowych zmysłach chce udostępniać w internecie tak intymne zdjęcia. Po to by się chwalić? Czym? Kogo to tak naprawdę interesuje. Sam jestem przeciwny wrzucaniu zdjęć małych dzieci do Internetu (z wielu powodów), a co dopiero pokazywanie czegoś takiego! Pewne rzeczy powinny po prostu pozostać w rodzinie, a nie na widoku publicznym. Jeśli więc naprawdę chcecie to znajdźcie sobie „fotki” od empoweredbirthproject. Jednak ja szczerze nie polecam. Czy relacje z porodu w mediach społecznościowych to nie przesada? Poród w relacji na Instastory, czy nawet fotoreportaż z porodu upubliczniony w mediach społecznościowych, wciąż jeszcze budzą wiele emocji. To przekroczenie granic czy nic niezwykłego? Coraz więcej kobiet to robi. Zwłaszcza gwiazdy i bloggerki. Sprzedają swoją prywatność za lajka czy dzielą się szczęściem? Odczarowują ból czy są obsceniczne? Nie trudno dziś znaleźć zdjęcia z porodów innych kobiet w Internecie. Na Instagramie cełe mnóstwo relacji z porodów wykonywanych nie tylko przez influencerów, czy celebrytów, ale i przez zwykłych ludzi. Z kolei profesjonalne fotografie porodowe doczekały się nawet specjalnych artystycznych konkursów. Skąd u ludzi potrzeba dzielenia się tak intymnym wydarzeniem w życiu? To obsceniczne i ekshibicjonistyczne, czy może nowoczesne i łamiące tabu? Które gweiazdy i znani ludzie zdecydowali się na taki krok? Mamy ich zdjęcia, argumenty "za" i opinię ekspertów. Spis treściGwiazdy, które rodziły na oczach fanówSą zdjęcia ze ślubu, to dlaczego ma nie być z porodu?Czy upublicznianie takich materiałów to nie przesada? Sprawdź, 10 sposobów na lekki poród Gwiazdy, które rodziły na oczach fanów Poród na żywo staje się coraz bardziej popularny. 8 lat temu, w Internecie było głośno o porodzie żony Robbiego Williamsa. Wokalista zdecydował się opublikować w sieci filmy i zdjęcia, dokumentujące narodziny ich drugiego dziecka. Widać na nich żonę, która leży w łóżku i Williamsa, który nad nią... tańczy i śpiewa. Nagrania i fotografie zszokowały fanów i wywołały dyskusję na temat celowości takich publikacji. Sprawdź: Poród w pojedynkę. Co robić, kiedy partner nie chce z tobą rodzić? Robbie nie był jedyny. Po czasie, pokazywanie untymnych momentów z porodu, zrobiło się modne. W marcu 2021, aktorka Hilary Duff urodziła swoje trzecie dziecko. Nie pokazała porodu na żywo, ale wstawiła do sieci kilka, bardzo intymnych zdjęć ze swojego porodu. Trend trafił także do Polski. W sierpniu ubiegłego roku, polska aktorka Marianna Gierszewska, znana między innymi z jednej z głównych ról w serialu "Pułapka" z Agatą Kuleszą, także opublikowała fotorelację ze swojego porodu. Dowiedz się: Krępujące sytuacje podczas porodu - szczere zwierzenia mam Są zdjęcia ze ślubu, to dlaczego ma nie być z porodu? - Nie wyobrażałam sobie, żebym nie uwieczniła momentu przyjścia na świat mojego dziecka. To dla mnie bardzo ważne wydarzenie w życiu, podobnie jak ślub. Jak miałabym nie mieć z niego zdjęć? - zastanawiała się kilka lat temu w Pytaniu na Śniadanie Aleksandra Rasz, mama, która zdecydowała się na sesję porodową. Aleksandra z mężem wynajęli fotografa, który zrobił im zdjęcia tuż przed porodem i po porodzie. Na początku chcieli, żeby to mąż samodzielnie fotografował, ale ostatecznie uznali, że nie na tym polega jego rola na sali porodowej. Nie żałują swojej decyzji. - Nasze dziecko chętnie ogląda te zdjęcia. To dla niego niesamowita baśń - widzi siebie w brzuchu, później poród, a później siebie na świecie - opowiada Aleksandra Rasz. Przeczytaj też: Makijaż do porodu - czy jest sens? [zdjęcia z Instagrama] Zobacz: Dziwactwa porodowe - smarowanie noworodka wydzieliną, zjadanie łożyska i inne... Czy upublicznianie takich materiałów to nie przesada? Specjaliści twierdzą, że w fotografowaniu czy nagrywaniu porodu może nie byłoby nic dziwnego, gdyby pary zostawiały takie materiały dla siebie. Jeśli mają potrzebę uwiecznienia tego momentu, oczywiście nikt im nie broni tego zrobić. Czym innym jest jednak publikowanie ich na Facebooku, czy Instagramie i dzielenie się nimi z całym światem. - Ja nie rozumiem tego pomysłu, żeby być online z całym światem, w trakcie porodu wrzucać zdjęcia na Facebooka i między jednym a drugim skurczem sprawdzać ile jest lajków - wypowiada się psycholog Izabela Kobierecka. - Wydaje mi się, że to kolejny pomysł, który ma na celu szokować, żeby zwrócić na nas uwagę innych ludzi - dodaje. Zobacz: Fantastyczny filmik z tiktoka pomaga kobietom urodzić zegar pokazuje tuż przed szóstą rano. Budzi mnie telefon. Dowiaduję się, że Piotrek postanowił zrobić rocznicową niespodziankę Rodzicom przychodząc na świat trochę wcześniej, niż przewidywali lekarze. Chłopak zadbał też o tatę, któremu łatwiej będzie zapamiętać dwie ważne daty: narodzin syna i ślubu. Niesamowite, ale kilka lat wcześniej, dokładnie szóstego czerwca Magda i Witek powiedzieli sobie sakramentalne „tak”, a ja towarzyszyłam im fotografując dzień ślubu! Dziś czeka mnie reportaż z porodu. Jest piękny, gorący czerwcowy poranek. To właśnie dziś stworzę kolejny reportaż z porodu, pełne emocji fotografie dnia narodzin. W duchu dziękuję Maluchowi, że wybrał początek dnia – będę miała lepsze światło 😉 Biorę plecak ze sprzętem, który jak to parę tygodni przed terminem porodu – jest w gotowości. Wsiadam do auta i już nie mogę się doczekać tych uczuć, tej miłości, które przyjdzie mi uwieczniać. Docieram do szpitala, w którym po nocy zaczyna się coraz większy ruch. W szpitalu znam drogę, przecież uwieczniałam już tutaj narodziny Gosi. Emocje rosną. Wchodzę do sali porodów rodzinnych, a w niej witają mnie z uśmiechem przyszli rodzice i przemiła położna, która okaże się ogromnym wsparciem dla rodzącej. Po kilku godzinach Piotruś wita rodziców donośnym płaczem. Zdrowy chłopiec wywołuje wzruszenie u Mamy, Taty, a także… u mnie 🙂 Przecież jeszcze niedawno brali ślub, a teraz towarzyszę Im w narodzinach drugiego dziecka! Oczywiście wzruszenie nie przeszkadza mi w uwiecznieniu tych niesamowitych chwil 🙂 Jestem szczęśliwa, że mogę towarzyszyć Wam w podróży przez życie. Niech powyższe słowa będą uzupełnieniem historii opowiedzianej kadrami. Zapraszam. Lekarz, który po narodzinach zagaduje mnie o aparaty i obiektywy oraz wymienia się doświadczeniami fotograficznymi dodaje jeszcze więcej uśmiechu do tego wyjątkowego dnia 🙂 Na koniec jeszcze parę zdjęć, które ostatnio miałam okazję wykonać – chłopak rośnie jak na drożdżach 🙂 Jeśli spodobały Wam się moje zdjęcia zapraszam również do odwiedzenia fanpage na Facebooku. Od 2014 wracam do fotografowania porodów! Na razie tak jak dotychczas, będę robić zdjęcia za darmo – w zamian za możliwość pokazania portretów na wystawie. W przyszłości będę też oferować usługę komercyjną: fotograficzną pamiątkę z porodu (ale o tym innym razem). Oto lista najczęstszych pytań, czyli FAQ fotografii porodowej. Kto może wziąć udział w projekcie? Każda kobieta przed porodem, mieszkająca w Warszawie lub okolicach (dalej mogę nie zdążyć dojechać). Nieważne, czy planujesz poród w szpitalu, czy w domu. Nieważne, czy będzie to poród naturalny, czy ze znieczuleniem. Fotografuję też porody przez cesarskie cięcie. (Na stronie nie ma takich zdjęć, ale tylko dlatego, że akurat nie zgłosiła się do mnie kobieta planująca rodzić przez cc – Ty możesz być pierwsza.) Kiedy zgłosić się do udziału w projekcie? Na początek proponuję spotkanie zapoznawcze – bez żadnych zobowiązań. Będziesz mogła mnie poznać i przekonać się, czy nadajemy na tych samych falach i czy moja obecność na sali porodowej nie będzie cię krępować. Na spotkanie możemy umówić się kilka miesięcy przed datą porodu. Jeżeli po spotkaniu uznasz, że chcesz wziąć udział w projekcie, od tego czasu będziemy pozostawać ze sobą w kontakcie. A na dwa tygodnie przed terminem jestem w gotowości, żeby w każdej chwili jechać i towarzyszyć ci przy porodzie. Czy muszę powiadomić szpital i położną o tym, że przy porodzie będzie fotograf? Zazwyczaj to ja występuję do dyrekcji szpitala o zgodę na moją obecność na sali porodowej. Dotychczas nie spotkałam się z odmową. Rozmawiam też z położnymi (lub wybraną przez ciebie położną do opieki indywidualnej.) Bardzo dbam o to, żeby moja obecność była akceptowana przez personel. Kiedy fotograf zjawia się przy porodzie? Zazwyczaj umawiam się tak: w momencie, kiedy czujesz, że poród się zaczął, dzwonisz do mnie lub wysyłasz wiadomość (nawet w nocy). Czasami bywa to fałszywy alarm – nie szkodzi. W momencie, kiedy podejmiesz decyzję o wyruszeniu do szpitala – dzwonisz do mnie i ja zjawię się na miejscu. Mogę też przyjechać wcześniej, jeśli chcesz mieć na zdjęciach wcześniejszy, domowy etap porodu. Oczywiście przy porodach domowych przyjeżdżam wtedy, kiedy mnie zaprosisz 🙂 Czy jesteś na sali przez cały czas? To zależy od ciebie i od personelu. Jeśli moja obecność w czasie badania przez położną Ci nie przeszkadza, zostaję na sali. Jeśli wolisz, żeby mnie wtedy nie było – wychodzę. Ustalamy to na spotkaniu, ale zawsze też możesz zmienić zdanie w czasie porodu. Tak jak widać na zdjęciach – najbardziej interesują mnie emocje, a nie to, co się dzieje między nogami (choć tam również dzieją się ważne i wspaniałe rzeczy!) Co jeśli tuż przed porodem albo w trakcie będę chciała się wycofać? Nie ma sprawy – możesz zrezygnować w każdej chwili. Najważniejszy jest Twój komfort. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że kobiety są w porodzie tak skupione na sobie, że często kompletnie nie zauważają mojej obecności (zwłaszcza, że robię zdjęcia z odległości kilku metrów i nie wpycham nikomu obiektywu w nos). Kiedy zobaczę zdjęcia? Zazwyczaj przygotowanie zdjęć trwa ok. 2-3 tygodni, ale często pierwsze zdjęcia z dzieckiem dostajesz mailem już po kilku dniach. WAŻNE! Żadne zdjęcia z porodu nie zostaną upublicznione, zanim Ty ich nie zobaczysz i nie wyrazisz zgody na pokazanie ich publicznie. Jeśli uznasz, że nie chcesz czegoś pokazywać – nie pokażemy tego. Bardzo dbam o to, żeby fotografie pokazywały Cię w jak najlepszym świetle: chcę pokazać Twoją siłę, pasję, odwagę, wzruszenie, ale i strach, czy chwile słabości. W prawdziwych emocjach kryje się prawdziwe piękno i kobiecość – a nie w doklejonych rzęsach i sztucznym uśmiechu. Czy mogę przesłać zdjęcia znajomym / wydrukować do albumu? Tak. Możesz z nich korzystać jak chcesz – w ramach użytku prywatnego. Możesz opublikować je na facebooku, zamówić odbitki itp. Mojej zgody potrzebujesz tylko, jeśli chciałabyś użyć ich publicznie – np. opublikować zdjęcie w gazecie lub książce. Czy zrobisz mi także zdjęcia z dzieckiem? Oczywiście! W projekcie ciepły mokry aksamit interesują mnie tylko zdjęcia kobiet, ale z uwielbieniem fotografuję też noworodki! Rodzice dostali takie fotografie wraz z reportażem z porodu. Fotografuję pierwsze chwile po urodzeniu, pierwsze karmienie, ważenie, mierzenie. Zazwyczaj towarzyszę Ci w szpitalu ok. 2 godzin po porodzie. Na indywidualnym spotkaniu chętnie pokażę Ci takie zdjęcia. Czy muszę za coś zapłacić? Nie. Udział w projekcie jest bezpłatny. Dostaniesz ode mnie pełny pakiet zdjęć na płycie. Zdjęcia są obrobione w Photoshopie – ale bez retuszu – tylko w standardowym zakresie (kolorystyka, jasność). Za jakiś czas planuję fotografować porody komercyjnie i wtedy wprowadzę dodatkowe usługi – takie jak pokaz slajdów z muzyką, czy gotowe albumy z fotografiami. Jeśli jesteś zainteresowana taką usługą, możemy o tym porozmawiać na spotkaniu. Czy na 100% zjawisz się przy porodzie? Dołożę wszelkich starań, natomiast nie jestem w stanie dać stuprocentowej gwarancji. Terminu porodu nie da się precyzyjnie przewidzieć i może się zdarzyć, że z jakiegoś powodu nie zdążę przyjechać. Dwa tygodnie przed wyznaczoną datą porodu i na dwa tygodnie po tej dacie – jestem w gotowości tzn. mam naładowaną baterię w telefonie, nie piję alkoholu, nie wyjeżdżam nigdzie dalej, mam zapewnioną opiekę dla moich dzieci – więc ryzyko, że nie przyjadę jest niewielkie. Gdzie będą pokazywane zdjęcia z projektu? Zdjęcia będą wykorzystywane tylko w ramach projektu ciepły mokry aksamit, czyli na wystawach, w publikacjach artystycznych, w albumach, w prasie, w książkach oraz w internecie. Bardzo pilnuję, by zdjęcia były pokazywane w odpowiednim, stosownym kontekście (czyli wystawa w galerii – tak, w knajpie „do kotleta“ – nie). Jeśli masz jakieś preferencje, co do użycia Twoich zdjęć – np. wolisz ich nie pokazywać w internecie – możemy to uzgodnić. Masz jeszcze jakieś pytania? Napisz do mnie!

zdjęcia z porodu na facebooku